[ Wróć ]

Spotkanie po prawie roku

niedziela, 13 kwiecień 2014, 18:03


Niedługo minie rok od naszej cudownej wyprawy, więc postanowiłyśmy że czas na spotkanie. Dodatkowego impulsu dostarczyła nam Ania M. zapraszając nas na swój ślub. Ślub ślubem, ale wcześniej konieczny jest przecież wieczór panieński, a więc spotykamy się tanzańską ekipą. Byłyśmy prawie wszystkie - trzy dziewczyny nieobecne zostały usprawiedliwione, tzw. siła wyższa :(

Spotkanie odbyło się wczoraj w gościnnych progach Sosny i jej męża. Na początek Sosna zaproponowała nam warsztaty rękodzielnicze, w czasie których wykonałyśmy pisanki techniką decoupage. Początkowe obawy czy sobie poradzimy okazały się zupełnie bezpodstawne i w miarę jak pisanki nabierały barw, podobało się nam to co raz bardziej. W czasie kiedy pisanki schły, każda z nas zrobiła techniką scrapbookingu jedną kartkę do przeznaczonego dla Ani M. albumu na zdjęcia. To też okazało się łatwiejsze niż myślałyśmy i też bardzo nam się podobało. Jeśli chcecie zobaczyć jakie cuda robi Sosna, zajrzyjcie na jej bloga. Mamy nadzieję, że to nie ostatnie warsztaty pod okiem Sosny :)





Po warsztatach Doris przekazała nam najświeższe wieści z Tanzanii. Miło nam było usłyszeć, że nas tam pamiętają i ciepło wspominają, że podobały im się kalendarze i zdjęcia. Ale najważniejsze były wieści z Mweka. Dzieci nas pamiętają, śpiewały nawet Dorocie polską piosenkę, której ich nauczyliśmy. Odnowiona przez nas kuchnia dalej wygląda czyściutko a farba olejna się świeci ;) Zabawki, piłki i książki nadal dobrze służą dzieciom, podobnie jak podręczniki kupione za uzbierane już w kraju pieniądze.

Nie wiemy na co siostra Conjesta przeznaczy przekazane pieniądze za kalendarze, ale może to mieć związek z modernizacją szkoły. Bo mimo nieukończonej rozbudowy szkoła się rozrasta - w tym roku została uruchomiona pierwsza klasa szkoły średniej. Szkoła otrzymała od sponsora JEDEN panel słoneczny co pozwoliło trochę obniżyć koszty utrzymania sierocińca i szkoły. Conjesta marzy żeby cała energia potrzebna w sierocińcu pochodziła z własnych paneli, żeby nie trzeba było płacić za prąd. Żeby to było możliwe, potrzebne są jeszcze 3 panele, każdy kosztuje 1000 USD... Czy możemy nie odpowiedzieć na to marzenie? Oczywiście że nie możemy - zaczynamy "Operację BATERIA SŁONECZNA". Szczegóły wkrótce na nowej stronie sierocińca w Mweka :)


Po relacji Doroty miałyśmy jeszcze raz obejrzeć film przygotowany przez Alę, ale musiałyśmy odłożyć to na trochę później, ponieważ przybyła zapowiadana przez Sosnę NIESPODZIANKA. Okazał się nią Kuba Pogorzelski z kolegą z Gwinei czyli Strefa Rytmu. No i się zaczęło!





Z opuchniętymi nieco łapkami ale w doskonałym nastroju obejrzałyśmy filmik Ali po czym przyszedł czas na wręczenie Ani M. prezentów ślubnych: wykonanego przez nas albumu na zdjęcia oraz przepięknych tkanin oczywiście prosto z Tanzanii.




Ania też miała dla nas niespodziankę - każda z nas dostała tomik jej wierszy. I od razu utworzyłyśmy kolejkę po dedykację od autorki ;)


A potem była przepyszna kolacja przy świecach, żarty i rozmowy długo, długo w nocy.


Komentarze:

Brak komentarzy jeszcze.

 
Twój komentarz:
Imię: E-mail or strona www:  


Admin login | Script by Alex